Z perspektywy czysto wizualnej nie ma zbyt wielu różnic między kartą debetową a kredytową. I jedna, i druga jest elektronicznym środkiem zawierania transakcji. Równie znaczące są zabezpieczenia obydwu form bezgotówkowej płatności.
Jednak karta debetowa a kredytowa to w pewnym sensie dwa różne światy. Różnice między nimi dotyczą możliwości, jakie daje ta druga oraz – siłą rzeczy – obostrzeń związanych z jej uzyskaniem. O ile bowiem kartę płatniczą zwykłą mają prawie wszyscy, o tyle na kredytową, z perspektywy banku, trzeba sobie „zasłużyć”.
Zacznijmy jednak od korzyści. Dzięki karcie kredytowej uzyskujemy praktycznie darmowy, krótkoterminowy kredyt (na dowolne wydatki). Jego darmowość jest przy tym oczywiście względna: mamy ją zapewnioną, gdy spłacamy kwotę zadłużenia odpowiednio szybko. Długość okresu bezodsetkowego zależy przy tym od banku i od podpisanej z klientem, indywidualnej umowy.
Karta kredytowa to także bezpieczny sposób na dokonywanie płatności w internecie (co potwierdził raport serwisu comperia.pl). Widoczne jest to zwłaszcza podczas takich zakupów jak transakcje podróżnicze: czasami tylko dzięki karcie kredytowej możemy zarezerwować i opłacić on-line bilety samolotowe czy bilety kolejowe w innych krajach. Narzędzia te charakteryzują się bowiem globalnością i są akceptowalne praktycznie na całym świecie. Temu „przywilejowi”, jakim jest karta kredytowa, towarzyszą ponadto także pewne dodatkowe usługi, np. możliwość zbierania punktów lojalnościowych, programy rabatowe itd.
A co z obostrzeniami? Przede wszystkim karty kredytowej nie otrzyma „zwykły klient”. Musi być to osoba pełnoletnia uzyskująca (na ogół) stałe dochody, która posiada zdolność kredytową wymaganą przez bank. Niektóre banki dają jednak możliwość uzyskania jej osobom niezatrudnionym, które jednak posiadają regularne wpływy na konto osobiste – bez potrzeby udokumentowania zarobków. Trzy instytucje (BOŚ, mBank oraz Getin) akceptują ponadto wyciągi pochodzące z innych banków, nie trzeba posiadać konta w ramach ich oferty. Z brakiem zaświadczeń o zarobkach wiążą się jednak limity.
Warto zauważyć, że w ten sposób karta kredytowa przestała być w pewnym sensie luksusem, a już na pewno nie jest symbolem bogactwa.