Przejdź do głównej treści

Bezzałogowe pojazdy lądowe coraz częściej wykorzystywane na polu walki

| newseria.pl | Bezpieczeństwo

Bezzałogowe roboty lądowe coraz częściej wspierają żołnierzy na współczesnym polu walki – pomagają w ewakuacji rannych, transporcie amunicji, ale też wyposażone w moduły uzbrojone pełnią funkcje bojowe. Polska również rozwija własne systemy.

Sieć Łukasiewicz – PIAP stawia na autonomiczne platformy transportowe, ewakuacyjne i bojowe, które mają konkurować z najlepszymi rozwiązaniami na świecie.

– Robotyzacja pola walki odbywa się coraz bardziej i coraz szybciej. Dostrzegamy coraz ciekawsze nowe konstrukcje. W PIAP próbujemy nadążyć za tą robotyzacją, oferując, naszym zdaniem, najnowocześniejsze roboty w Europie w tym momencie – mówi agencji Newseria Adam Szepczyński, dyrektor marketingu w Łukasiewicz – Przemysłowym Instytucie Automatyki i Pomiarów (PIAP).

Współczesne armie od dawna używają robotów przede wszystkim w zadaniach saperskich, rozpoznawczych i logistycznych. Przykładem mogą być amerykańskie PackBoty czy TALON-y, które w konflikcie w Iraku i Afganistanie przejmowały niebezpieczne misje usuwania IED (Improvised Explosive Device), czyli bomb-pułapek ukrywanych przy drogach czy w pojazdach. Przykładem współczesnego wykorzystania jest platforma THeMIS estońskiej firmy Milrem Robotics, która służy w Ukrainie jako pojazd transportowy i ewakuacyjny, a teraz będzie także wsparciem ogniowym dzięki montażowi zdalnie sterowanego modułu uzbrojenia ukraińskiej produkcji.

Bezzałogowe pojazdy lądowe przestają więc być jedynie narzędziem wsparcia, a stają się realnym elementem działań bojowych. Polski instytut badawczy wpisuje się w ten globalny trend, od lat rozwijając własne konstrukcje.

– Mamy roboty stricte skierowane dla pirotechników, dla oddziałów taktycznych, dla pododdziałów pirotechnicznych czy minersko-pirotechnicznych, w zależności od tego, jakie wyróżniamy w wojskach inżynieryjnych. Mamy także ofertę taktycznych robotów do wykorzystania przez oddziały specjalne. Natomiast kolejnym tematem, który od dobrych trzech–czterech lat próbujemy rozwijać, są duże roboty bojowe, roboty wsparcia lekkiej piechoty, roboty ewakuacyjne, ale także roboty uzbrojone – wymienia Adam Szepczyński.

Najnowszym urządzeniem zaprojektowanym oraz wyprodukowanym w Łukasiewicz – PIAP jest robot bojowy PIAP HUNTeR. Jest to bezzałogowy pojazd lądowy służący do obserwacji i patrolowania granic, terenów wojskowych czy miejskich oraz do wsparcia ogniowego i osłony kolumn wojskowych zmechanizowanych lub lekkiej piechoty w czasie działań obronnych. PIAP HUNTeR jest największym europejskim robotem bojowym zdalnie sterowanym. Pojazd o masie 4 t i wymiarach 470 × 220 cm jest napędzany dwoma silnikami elektrycznymi, które pozwalają mu osiągać prędkość do 50 km/h. Dzięki zastosowaniu ośmiu kamer HD oraz LIDAR-u daje możliwość pełnej obserwacji otoczenia oraz precyzyjnego mapowania terenu. Na tegorocznych targach MSPO w Kielcach PIAP zaprezentował HUNTeR-a ze zdalnie sterowaną wieżyczką uzbrojoną w wielolufowy karabin maszynowy WLKM kalibru 12,7 mm, opracowany przez Zakłady Mechaniczne Tarnów (z Polskiej Grupy Zbrojeniowej). Pojazd jest wyposażony także w głowicę optoelektroniczną i radar, które umożliwiają automatyczne śledzenie oraz przechwytywanie celów powietrznych i lądowych. Modułowa konstrukcja umożliwia łatwą integrację z innymi systemami obronnymi, znacząco wzmacniając ochronę obiektów strategicznych i bezpieczeństwo na polu walki.

– Bardzo ciekawy projekt integracji systemu kinetycznego do zwalczania bezzałogowców od Tarnowa, czyli wielolufowy karabin maszynowy, plus jeszcze optoelektronika od PCO tworzą ciekawy nowy pomysł na wykorzystanie bezzałogowców lądowych do zwalczania bezzałogowców powietrznych – tłumaczy przedstawiciel Łukasiewicz – PIAP.

Innym robotem PIAP jest IBIS, przeznaczony do działań pirotechnicznych i rozpoznania. Po zamontowaniu dodatkowych akcesoriów może służyć także do neutralizacji niebezpiecznych ładunków, rozpoznania chemicznego czy działań ratowniczych w miejscach niebezpiecznych.

Oba roboty były niedawno testowane we Włoszech w ramach kampanii eksperymentalnej HEDI OPEX 2025, zorganizowanej przez European Defence Agency (EDA).

– Jest duża szansa, że zostaniemy zaproszeni przez EDA do kolejnej części ćwiczeń OPEX, co spowoduje to, że wreszcie zaprezentujemy wynik naszych badań, jeśli chodzi o wykorzystanie robota bojowego, czyli uzbrojonego. Dotychczas udało nam się założyć na HUNTeR-a i zainstalować systemy od Grupy WB, AREX-u i udało nam się sprawdzić wykorzystanie zdalnie sterowanego modułu uzbrojenia z 12,7. Na poligonie strzelaliśmy z tego ZMU i wyniki były pierwszorzędne. Teraz otwieramy się na współpracę z Polską Grupą Zbrojeniową – mówi szef marketingu w Łukasiewicz – PIAP.

Podczas MSPO 2025 Sieć Badawcza Łukasiewicz i Polska Grupa Zbrojeniowa podpisały umowę o partnerstwie strategicznym, której celem jest intensyfikacja współpracy w zakresie badań i rozwoju oraz transferu nowoczesnych technologii do polskiego przemysłu obronnego. Wspólne działania obejmą właśnie m.in. rozwój autonomicznych platform lądowych, morskich i powietrznych.

– PIAP jest otwarty na to, żeby uczestniczyć w procesie tworzenia polskich rozwiązań. Obserwujemy też rozwiązania produkowane przez konkurencyjne firmy, ale także przez naszych przyjaciół, czy z WB, czy z wojskowych instytutów. Liczymy, że będziemy w stanie stworzyć jakieś wspólne rozwiązanie, które będzie jak najbardziej odpowiadało realnemu zapotrzebowaniu nowego rodzaju sił zbrojnych, nowych sił bezzałogowych – przekonuje Adam Szepczyński.

Sieć Badawcza Łukasiewicz w opracowaniu „Autonomia robotów pola walki i robotów specjalnego przeznaczenia” wskazuje, że pole walki będzie w coraz większym stopniu należało do autonomicznych robotów. Wyraźny jest trend do zastępowania żołnierzy przez maszyny. Przebieg wojny w Ukrainie pokazuje, że ilość sprzętu traconego jest tak duża, że nie można polegać jedynie na imporcie – trzeba produkować w kraju i to tanio i dużo. Badania własne są potrzebne także do tego, aby wiedzieć, jak te maszyny działają, a w konsekwencji – jak się przed nimi bronić. Eksperci Sieci Łukasiewicz oceniają, że krajowy potencjał badawczy jest wystarczający, by wytworzyć prototypy tych urządzeń, co istotne – mamy też duży potencjał produkcyjny.

Łukasiewicz – PIAP eksportuje swoje roboty na 28 rynków zagranicznych, m.in. do Korei Południowej, Indonezji, Francji czy Rumunii.

– Jest olbrzymie zainteresowanie robotyką, Na pewno pojawimy się w tym roku na targach zagranicznych, może na Milipol w Paryżu. Liczymy na efekt współpracy z EDA, jeśli chodzi o pokazanie robotów podczas takich ćwiczeń jak OPEX, gdzie o polskiej robotyce naprawdę było głośno w branży. Miejmy nadzieję, że to też się spotka z zamówieniami – ocenia szef marketingu w Łukasiewicz – PIAP.