Dlaczego Joe Biden przyjechał do Polski? To proste! Trzeba było zwrócić uwagę świata na Warszawę – w tym uwagę Rosji – żeby w najwyższej dyskrecji przygotowywać eskapadę prezydenta Stanów Zjednoczonych do Kijowa.
Nie proszę Państwa! Albo cynizm – bo mówicie tak, żeby się przypodobać prezesowi, albo własna propagandę odebrała wam rozum. To nie są równe wizyty. Warszawa będzie dziś w cieniu Kijowa. I ja się z tego cieszę.
Napisane przez Jan Filip Libicki, fot autor dnia .
Podobnie jak Rafał Trzaskowski zamierzam nie jeść mięsa! Tyle, że w Wielkim Poście i w Adwencie. A przynajmniej nie jeść go wtedy, gdy sam będę miał wpływ na to, co jem. W inne okresy roku zamierzam mięso jeść.
Ta zmiana prawa, żeby prezes nie musiał płacić 700 000 zł to są jakieś kpiny! Prezes zasługuje na jakąś poważną ustawę, na przykład, że prawo go po prostu nie dotyczy. Nie wstyd wam posłowie PiS obrażać prezesa takimi drobiazgami?
Wierzę, że Marek Plura, polityk i społecznik, mój Przyjaciel, odbiera dziś zasłużoną zapłatę za życie, które jest jedną wielką opowieścią o człowieku po prostu dzielnym. O człowieku, którego życiem obdzielić możnaby kilka żyć. Także politycznych O życiu niezwykle intensywnym. A wydawało by się to niemożliwe…
Napisane przez Jan Filip Libicki, fot autor, z kardynałem Josephem Ratzingerem i ks. Tomaszem Dawidowskim, Weimar, 17 kwietnia 1999. dnia .
Nie byłoby potrzeby narzekania na papieża Franciszka, gdyby Ojciec Święty Benedykt XVI nie abdykował. Gdyby przez ostatnie 10 lat, także przy pomocy pracy arcybiskupa Georga Gaensweina, mozolnie kształtował Kolegium Kardynalskie. Odnaleźć logikę między - z jednej strony - tłumaczeniem, obroną czy wręcz wychwalaniem decyzji Benedykta XVI o abdykacji, a krytyką jego następcy naprawdę trudno. Gdyby bowiem Benedykt XVI nie abdykował, arcybiskup Gaenswein nie miałby okazji ani potrzeby krytyki papieża Franciszka. Jeśli dzisiaj go krytykuje, to musi też patrzeć na to, co otworzyło mu drogę do pontyfikatu.
Napisane przez Jan Filip Libicki, fot autor dnia .
Zacząłem się zastanawiać, czy jeśli PiS przegrałby tegoroczne wybory, jego zwolennicy postąpią podobnie, jak w niedzielę zwolennicy Bolsonaro? I doszedłem do wniosku, że tak. No może zamiast Człowieka - Bizona z Waszyngtonu, na czele tych, którzy pójdą odbierać „ukradzione”, pisowskie zwycięstwo będzie Człowiek – Żubr. No bo to jednak takie, nasze, polskie, narodowe i państwowe!