Banaś i Mentzen – związek dwóch uczniów ze szkoły PiS
Jeżeli więc dziś politycy PiS tak się oburzają na skandaliczny – to prawda – występ na konferencji prasowej Sławomira Mentzena i Mariana Banasia, to jest to absolutny szczyt politycznej hipokryzji. Przecież to wyjście nauczyli tych panów wykorzystywać instytucje publiczne do własnych politycznych celów!
Jednym z hitów politycznych ubiegłego tygodnia była wspólna konferencja prasowa prezesa NIK Mariana Banasia i szefa Konfederacji Sławomira Mentzena. Fakt ten – co oczywiste – jest czymś oburzającym i głęboko smutnym.
Najpierw dlatego, że nawet jeśli na czele Izby stawali w przeszłości politycy – a przecież tak było – to pełniąc tę funkcję bardzo pilnowali dystansu od polityki i polityków. Tutaj manifestacyjnie ten dystans złamano. I to jest właśnie czymś oburzającym. Że uwikłano izbę w bieżące, prywatne rozgrywki polityczne.
Ale jest to smutne także z innego powodu. Otóż Marian Banaś był wcześniej ministrem rządu PiS. Gdzie on się nauczył tego, że instytucje, których niezależność przez ostatnie 30 lat starano się chronić – lepiej lub gorzej – należy zaprząc do bieżącej polityki? Marian Banaś nauczył się tego właśnie w PiS, którego był ministrem.
Przecież to PiS, nie chciał czekać, aż przyjdzie konstytucyjny termin na to, żeby obsadzić swoimi ludźmi Trybunał Konstytucyjny, tylko obsadził go nimi łamiąc Konstytucję. Przecież to PiS nie chciał czekać, aż upłyną konstytucyjne terminy, żeby wybrać własnych kandydatów do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, tylko nie mogąc jej zlikwidować, uczynił z niej wydmuszkę, przenosząc kompetencje nadzoru nad mediami do Rady Mediów - a jakże! - Narodowych, a wszystko to w imię bieżących, małych politycznych interesików.
Jeżeli więc dziś politycy PiS tak się oburzają na skandaliczny – to prawda – występ na konferencji prasowej Sławomira Mentzena i Mariana Banasia, to jest to absolutny szczyt politycznej hipokryzji. Przecież to wyście nauczyli tych panów wykorzystywać instytucje publiczne do własnych politycznych celów!
A, że dziś oni to robią przeciwko wam? Toż po prostu ponosicie zasłużoną karę. Tylko państwa i dobrego politycznego obyczaju szkoda…
I na koniec. Właśnie mija 20 lat od afery starachowickiej kiedy to – mający pełną władzę w Polsce obóz SLD – wsadzał do więzienia własnych posłów za korupcję. Jak się porównuje tamten standard z obecnym, pisowskim obozem rządowym to Leszek Miller, ówczesny premier, może być przez wielu uznany za naiwniaka albo za sterylnego demokratę, strzegącego dobrego, politycznego obyczaju.
Niech każdy sobie wybierze to co chce…
Jan Filip Libicki
Fot. Piotr Łysakowski