Tusk walczy ze złem. Ale o jakie dobro?

Donald Tusk wrócił. Na 100%. To dobrze. I to chyba jest najważniejsza wiadomość. I póki co - jedyna.
Oczywiście. W krótkim wystąpieniu nie można wszystkiego powiedzieć. Może trzeba dać czas. Ale można pewne kwestie zasygnalizować. Co zasygnalizował Donald Tusk?
Zasygnalizował chęć powrotu do ostatecznej konfrontacji z Kaczyńskim.
Jasne. Też chcę jego odejścia. Tylko najpierw - żeby to zrobić - trzeba dobrze zdiagnozować dlaczego, po 6 latach, i całej masie błędów, PiS nadal jest liderem sondaży. Bez odpowiedzi na to pytanie o odsunięciu Kaczyńskiego nie ma mowy.
Argument, że PiS wygrywa, bo się trochę podzielił ukradzionym i wezwanie do walki ze złem jest - być może - dobrym hasłem do nadania wigoru oklapłej Platformie, ale chyba nie na to, żeby wygrać z mającym dziś 40% PiSem. Żeby z nim wygrać trzeba pokazać co zrobimy inaczej.
A tego nie było. Mówiąc górnolotnie. Tusk walczy ze złem. Ale o jakie dobro? Tego nie wiemy.
Bo walka o dobro, czy też wartość choćby taką jak wolne sądy - choć ze wszech miar słuszna - jest, delikatnie tak to ujmując, wyborczo mało chwytliwa.
Krótko mówiąc: smutno mi po przemówieniu Donalda Tuska…
Jan Filip Libicki