W powiecie obornickim wolontariusze Szlachetnej Paczki dotarli w tym roku do 14 rodzin. Za każdą z nich stoi inny zupełnie inna historia, ale jedno pozostaje wspólne: ogromna potrzeba wsparcia. To pomoc, która nie tylko spełnia materialne potrzeby, ale daje coś więcej - wiarę w dobro.
Codzienność, która pęka w szwach
Gdy patrzymy na statystyki, łatwo ulec złudzeniu, że kryzys to liczby. Ale za każdą liczbą jest człowiek — i jego konkretna historia. W powiecie obornickim takich historii jest w tym roku czternaście. Różni ich wszystko, łączy jedno: nieproszone nieszczęście, które wdarło się w ich życie.
Pani Magdalena, 47-letnia, jeszcze kilka lat temu prowadziła zwyczajne życie. Dziś — po zawale i amputacji obu nóg — jej codzienność jest jak walka o odzyskanie choć kawałka dawnej normalności. W podobnym położeniu znalazła się pani Katarzyna, która choruje samotnie, bez rodziny i bez możliwości podjęcia pracy.
Są tu historie rodzin wielodzietnych, które starają się utrzymać dom mimo śmierci bliskich (jak rodzina pani Elżbiety), i takie, które uciekły przed wojną — jak pani Swietłana i jej córka Yulia.
Wśród tych dramatów jest też pan Piotr, młody mężczyzna zmagający się z depresją, oraz rodziny, które podnoszą się po przemocy czy uzależnieniach.
To przekrój problemów, o których na co dzień nie mówi się głośno — bo brzmią zbyt zwyczajnie i zbyt boleśnie. Jak rachunek, którego nie ma z czego opłacić. Jak lodówka, w której zostaje tylko światło.
Wolontariusze: cisi narratorzy trudnych historii
W powiecie obornickim to wolontariusze wykonują tę najbardziej wymagającą pracę: pukają do drzwi, wchodzą do mieszkań, słuchają. To oni jako pierwsi widzą, że komuś pękł sufit po przeciekającym dachu, że rodzina śpi na materacach, które pamiętają czasy komunizmu, że opału starczy „może do stycznia”.
Ich zadaniem nie jest oceniać — lecz zrozumieć.
Nie tylko pytają o potrzeby, ale też szukają odpowiedzi na pytanie: co naprawdę może zmienić tę historię?
Szlachetna Paczka nie jest zbiórką przypadkowych prezentów. To konkret. Mądra pomoc. Czasem jest nim nowa pralka, która skończy lata ręcznego prania. Innym razem materac dla dziecka, które dotąd spało na zdeformowanym łóżku. Albo opał, dzięki któremu w zimie nie trzeba wybierać między zakupem jedzenia a ogrzaniem domu.
Skala potrzeb, która z roku na rok rośnie
Czternaście rodzin — to dużo czy mało?
To tak, jakby przejść przez osiedle w Obornikach, Rogożna czy Ryczywołu, zapukać do czternastu mieszkań i w każdym usłyszeć historię, która ściska gardło.
Część rodzin jest „tuż przed upadkiem”, część już upadła i próbuje się podnieść. Potrzeby są czasem proste: żywność, pościel, kurtka na zimę, opał.
A czasem dramatycznie poważne: sprzęt potrzebny do codziennego funkcjonowania chorej osoby, wyremontowanie zawilgoconego pokoju dziecka, odbudowa poczucia bezpieczeństwa.
W tym wszystkim wolontariusze są jak latarnie — świecą tam, gdzie zwykle panuje ciemność. Pokazują, że ktoś widzi, słyszy i rozumie. A pomoc od darczyńców staje się paliwem, dzięki któremu rodziny dostają realną szansę na odbudowanie życia.
Czas ucieka. Wciąż czeka 12 rodzin
Właśnie teraz — gdy czytasz ten tekst — 12 rodzin w powiecie obornickim nadal czeka na darczyńcę. Każda z nich została oceniona przez wolontariuszy jako „najbardziej potrzebująca” w swojej okolicy.
To ostatni moment, by podjąć decyzję, która zmieni czyjąś codzienność:
od zimnego mieszkania do ciepła,
od strachu do ulgi,
od bezsilności do nadziei.
-> https://www.szlachetnapaczka.pl/wybor-rodziny/lista-rodzin/247