Przejdź do głównej treści

Polsce i Europie grozi stagflacja (film)

| newseria.pl | Gospodarka

Inflacja w Polsce jest najwyższa od ponad 21 lat, podobnie rekordowe poziomy osiąga w wielu innych krajach świata. W tej sytuacji banki centralne są zmuszone do zacieśniania polityki, co może zdławić wzrost gospodarczy, a to przy wysokiej dynamice wzrostu cen oznacza ryzyko stagflacji. Zdaniem dr. Artura Bartoszewicza z SGH podwyżki stóp są nieuniknione, a rozwój gospodarki trzeba pobudzić poprzez ułatwienia dla przedsiębiorców. Najmocniejszym pozytywnym impulsem byłby jednak koniec wojny w Ukrainie.

– Stagflacja ciąży nad Polską i nad gospodarką europejską, dlatego że skutki wojenne zakłócają łańcuchy dostaw, ale przede wszystkim wprowadzają niepewność, co ograniczy potencjalny wzrost gospodarczy. Równolegle wojna połączona z ogromnymi skokami cen surowców powoduje zjawisko inflacyjne, które jest importowane do poszczególnych krajów, a Polska to dzisiaj bardzo istotnie odczuwa – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Artur Bartoszewicz, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. – Jeżeli te zjawiska zostaną połączone, będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której przy wysokiej inflacji będziemy mieli niski wzrost gospodarczy, zbliżony do 2–2,5 proc. Ta wartość jest traktowana jako zbyt niska, żeby można mówić o realnym wzroście gospodarczym.

Zazwyczaj inflacja towarzyszy szybkiemu wzrostowi gospodarczemu; gdy gospodarka jest rozgrzana, pracodawcy poszukują pracowników, zwiększają moce, kuszą wyższymi płacami, co powoduje, że spada bezrobocie, konsumenci mają więcej pieniędzy w kieszeniach i rośnie konsumpcja, a konsumpcja i inwestycje to główne składowe PKB. Wówczas banki centralne, by nie dopuścić do nakręcania się spirali płacowo-cenowej i wzrostu oczekiwań inflacyjnych, czyli przyzwyczajenia się konsumentów do myśli, że inflacja będzie wysoka, zaczynają zacieśniać politykę monetarną. Robią to poprzez podwyżki stóp procentowych, interwencje walutowe, także interwencje słowne, czyli sposób komunikacji z rynkiem.

I odwrotnie: przy słabym wzroście gospodarczym inflacja zwykle jest niska, bezrobocie rośnie, firmy ograniczają inwestycje, a konsumenci – wydatki. Wtedy banki obniżają stopy procentowe i osłabiają walutę, żeby pobudzić wzrost gospodarczy, a towarzyszący tym działaniom wzrost inflacji nie jest groźny. Jednak z sytuacji, w której stagnacji lub spowolnieniu gospodarczemu towarzyszy wysoka inflacja, wybrnąć jest o wiele trudniej.

– Stagflacja jest trudna do usunięcia, dlatego trzeba z jednej strony pobudzić wzrost gospodarczy. To jest możliwe przy ustabilizowaniu sytuacji społeczno-gospodarczej, a przede wszystkim dzisiaj politycznej i geopolitycznej – tłumaczy dr Artur Bartoszewicz. – Z drugiej strony trzeba jednoznacznie ograniczać inflację. Państwo jest w stanie ograniczać czynniki wewnętrzne. Ta zmienność, która wynika z importu inflacji, a szczególnie surowcowa, może być zmniejszona, ale to wymaga czasu, dywersyfikacji dostaw, znalezienia nowych, tańszych źródeł i przełożenia tego wszystkiego na obniżenie cen surowców ostatecznie trafiających na rynek. To zajmuje dosyć dużo czasu, dlatego możemy się spodziewać, że jeżeli gospodarka wpadnie w taki stan, to nawet programy pomocowe nie będą na tyle skuteczne, by natychmiast dławić to zjawisko.

Narodowy Bank Polski rozpoczął podwyższanie stóp procentowych w październiku 2021 roku po szybkim szacunku inflacji za wrzesień, który wyniósł 5,8 proc. r/r. Zrobił to, zaskakując rynek zarówno samym faktem podwyżki, jak i jej wielkością, co natychmiast przełożyło się na wzrost rentowności polskich obligacji. Niezasygnalizowana była też kolejna, listopadowa podwyżka. Jednak od grudnia do lutego RPP działała w sposób oczekiwany przez ekonomistów. Podwyżka w marcu o 75 pb. nie była dużym zaskoczeniem, w przeciwieństwie do kwietniowej o 100 pb. Zdaniem Artura Bartoszewicza nie jest to jednak najistotniejszy czynnik dla rozwoju gospodarczego Polski.

– Wzrost gospodarczy nie będzie zależny od tego, czy zwiększymy o 100 czy 200 punktów procentowych stopy procentowe, ale od tego, jak będzie stabilizowała się sytuacja w wymiarze globalnym, międzynarodowym, a przede wszystkim jaka będzie perspektywa zakończenia wojny przy naszej granicy. Jeżeli wojna się zakończy, euforia rynku będzie na tyle duża, że nastąpi bardzo silny wzrost gospodarczy i wówczas zjawisko stagflacyjne będzie mniej ryzykowne zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim – argumentuje ekonomista z SGH.

W marcu inflacja w Polsce sięgnęła 10,9 proc., czyli tempa najwyższego od 2000 roku, tymczasem cel inflacyjny NBP nadal pozostaje na poziomie 2,5 proc. z dopuszczalnym pasmem wahań +/-1 proc. Powyżej górnego ograniczenia tego pasma jesteśmy od kwietnia 2021 roku. Tak samo było przed COVID-em i tylko lockdowny spowodowały zahamowanie i gospodarki, i wzrostu cen. Dlatego stopy procentowe będą jeszcze rosły, co wyraźnie zapowiedział w kwietniowym wystąpieniu prezes Adam Glapiński. Wraz ze stopami rosną raty kredytów złotowych, choć to jest o tyle niezależne od NBP, że kredyty oparte są na rynkowych stopach, czyli WIBOR-ach.

– Podwyżki stóp procentowych są nieuniknione, bo to jest realne narzędzie walki z inflacją. Również równolegle będą musiały wzrosnąć rezerwy obowiązkowe, które nakładane są na banki komercyjne. Te dwa narzędzia mają spowodować zupełną zmianę na rynku, ważne jest, żeby one przekładały się nie tylko na wzrost kosztu kredytów, ale przede wszystkim na wzrost oprocentowania depozytów, bo trzeba ściągnąć pieniądze z rynku, trzeba zahamować nadwyżkę konsumpcji – przekonuje dr Artur Bartoszewicz.

Lokaty należą do najchętniej wybieranych instrumentów oszczędzania. Polacy niechętnie podejmują ryzyko inwestycyjne, a „bezpieczne” fundusze obligacji przyniosły pod koniec 2021 roku i na początku obecnego niewidziane w historii straty.  Banki jednak mocno wstrzemięźliwie podnoszą oprocentowania lokat. Jest to problem nie tylko konsumentów, ale i firm, które chciałyby, żeby ich nadwyżki finansowe pracowały w bankach, a w sytuacji niepewnego otoczenia i geopolitycznego, i prawno-podatkowego wstrzymują się z inwestycjami.

– Pobudzanie gospodarki jest możliwe przy założeniu, że trzeba bezpośrednio wzmagać inwestycje prywatne. Oczywiście mamy narzędzia przede wszystkim usytuowane na poziomie inwestycji publicznych, zarówno środki krajowe, jak i środki europejskie przewidziane na nową perspektywę finansową, programy transferów funduszy unijnych, które będą uruchamiane, na pewno pobudzą gospodarkę. Ale przede wszystkim należy zmniejszać obciążenia dla przedsiębiorców i osób fizycznych, które decydują się podejmować działalność gospodarczą, ułatwiać takie działania, licząc się z tym, że dzisiaj dostęp do pieniądza i koszt pieniądza będzie większy  konkluduje ekonomista SGH.

Już 63% Polaków potwierdza, że zdarza im się marnować żywność. Jedzenie, które każdego roku marnuje się w Polsce mogłoby wyżywić średniej wielkości miasto przez cały rok. Najczęściej do kosza trafia pieczywo (55%), owoce (46%) i warzywa (44%). Głównym powodem jest przekroczenie terminu przydatności…
Zgodnie z informacjami Banku Danych Lokalnych GUS w Polsce w 2022 roku w zasobach gminnych było 72 885 niezamieszkałych mieszkań, a zgodnie z ostatnim Narodowym Spisem Powszechnym – 1,8 mln. Zdaniem ekspertów w statystykach nie jest uwzględnionych wiele pustostanów należących do osób fizycznych. Pr…
Globalny kryzys zaufania do instytucji międzynarodowych narasta wraz ze zmianą porządku geopolitycznego. W czasie pandemii oraz wojny w Ukrainie i Gazie stało się widoczne, że Zachód i świat niezachodni zupełnie inaczej postrzegają wyzwania i rolę organizacji takich jak ONZ czy WHO.
Pracownicy coraz częściej oczekują wsparcia od pracodawców w pokrywaniu kosztów podróży. To m.in. dopłaty do paliwa, biletów komunikacji miejskiej czy usług przewozowych. Dziś benefity mobilnościowe oferuje 9 proc. firm – wynika z badania Bolt Business. Raport wskazuje, że ponad połowa Polaków doje…
W kwietniu 2025 r. w gospodarce narodowej pracowało 15,1 mln osób – podaje GUS. To niemal tyle samo, co rok wcześniej. W liczbach kryje się jednak opowieść o starzejącym się rynku pracy i zmianach w poszczególnych branżach.
Każdy Europejczyk wytwarza średnio w ciągu roku 132 kg odpadów żywnościowych i 12 kg odzieżowych i obuwniczych – wskazują dane KE. W walce z rosnącą ilością odpadów w tych kategoriach mają pomóc nowe regulacje, które we wrześniu przyjął Parlament Europejski. Wyznaczają one cele ograniczenia marnowa…
W ciągu ostatnich pięciu lat przychody Grupy WB wzrosły ośmiokrotnie. Eksport odpowiada dziś za 1/3 z nich. Dwadzieścia spółek wysokotechnologicznych, wchodzących w skład grupy, stawia przede wszystkim na innowacje, które znajdują zastosowanie nie tylko w polskiej armii, lecz również w zagranicznyc…