Skip to main content

Filmowy piątek.

| T.Rojna | Kultura

IMG 3168m

Tym razem nie projekcja a prelekcja. 13 listopada   kameralne spotkanie z cyklu „Przy muzyce o.........” poświęcone było historii polskiego kina. Wiesław Kot wykładowca akademicki, znawca literatury ale również kina i filmu był gościem specjalnym piątkowego wieczoru.

Interesujący wykład wygłoszony przez W. Kota zilustrowany fragmentami filmów uwidocznił zebranym szereg niuansów kina   które przez przeciętnego „oglądacza” filmów nie zawsze są dostrzegane.                                                                                           

Jak zapamiętujemy film?

 „Dlaczego o polskim kinie gadamy według klucza scen? Bo scena w filmie jest jak refren. Pozwala zakotwiczyć w pamięci całą piosenkę. A piosenka, jak film, ma życie krótkie, za to bardzo intensywne. I po latach wystarczy zanucić pierwsze zdanie refrenu, a razem z nim wraca do nas piosenka, z piosenką dawna miłość, z miłością młodość i przewija się nam w pamięci film naszego życia”

„Popiół i diament” Andrzeja Wajdy, ile prawdy ile fałszu?

„Co widzieliśmy? Ano, creme de la creme polskiej kinematografii. To wieczór, 8 maja 1945 roku. W małym miasteczku megafony ogłaszają koniec wojny, a młody partyzant, Maciek Chełmicki, zamartwia się, bo niechcący sfuszerował zadanie. Miał zastrzelić ważnego działacza komunistycznego, a zabił przypadkowych robotników. Więc stoi przy barze w nocnym lokalu i wspomina ze swym dowódcą czasy, kiedy wszystko było prostsze”

„W roku 1958 – po latach całego tego stalinowskiego zakłamania  - ta scena i tak była jak haust świeżego powietrza. Tylko, że nic się w niej nie zgadza. No, bo po kolei. Bardzo to romantyczne – podpalać szklaneczki z alkoholem na barze za kumpli, którzy padli w boju. Bardzo. Pozostaje tylko pytanie, czemu płyn w tych szklaneczkach się pali. Przecież z poprzednich scen wynika, ze goście lokalu piją tylko jarzębiak albo koniak, a te wszak nie płoną od zapałki.  A przecież scena da się wytłumaczyć, tylko że wytłumaczenie podane jest półgębkiem. Bo oto właśnie zaczyna się raut dla funkcjonariuszy nowej władzy: polskiego ministra, radzieckiego generała, oficerów miejscowej ubecji, i pętających się wokół nich paru podejrzanych figur. A przecież rosyjski generał, czy swojski ubek oderwany dopiero co od pasania bydła, nie będzie tracił czasu na koniak. Ta hołota pije spirytus, przypuszczalnie pędzony przy księżycu. Samogon. To dla nich, a nie dla stałych bywalców czeka on na kontuarze. I tylko tym komunistycznym spirytusem Maciek Chełmicki może honorować kolegów z AK, którym w czasie powstania nie przyszli na pomoc ci sami radzieccy, którzy za chwilę upiją się do nieprzytomności. Ot, zbieg okoliczności.  No dobrze, ale pytania się mnożą.        

A dlaczego ten Cybulski jest tak dziwnie przebrany. Przecież tak się nie nosili chłopcy z AK. Gdyby się trzymać prawdy historycznej, to Cybulski powinien nosić burą, za szeroką jesionkę do kolan. Na głowie kapelusz, niżej spodnie typu bryczesy – do konnej jazdy. Albo zwykłe. A zwykłe miały wtedy nogawki o przekroju 30 centymetrów. Jak u Lenina na pomniku w Poroninie. Na nogach powinien mieć oficerki z cholewami do kolan.

A tu kurtka wojskowa, oczywiście nie radziecka ani polska, lecz najwyraźniej amerykańska. No dobrze, dostał z UNNRy. Dla młodszych: United Nations Relief and Rehabilitation Administration, zwana ciotką Unrą, amerykańska organizacja charytatywna, która zaopatrywała powojenną Europę w towary przydatne w procesie od budowy – od lokomotyw po ciuchy i konserwy. No dobrze, Unra, ale, na Boga, nie w maju 45 roku, tuż po przejściu frontu, w dodatku na jakiejś zapadłej prowincji. A te spodnie? Wąskie, obcisłe, przypominające krojem dżinsy? Przecież powstańcy dżinsów nie nosili?

A te okulary? Ciemne, ale to nie są plastykowe szkła przeciwsłoneczne. To przyciemniane okulary korekcyjne. W 1945 roku jeszcze takich nie było. A już nie nosiłby ich powstaniec, który przekradał się kanałami (zresztą–w ciemnych   okularach?). I nie zdobyłby takich na prowincji. Skąd więc ta maskarada? „

„Poszukiwana poszukiwany” Stanisława Barei, co było charakterystyczne?

„A sceny filmowe pamiętamy nie tylko wtedy, kiedy reżyser czarująco kłamie w żywe oczy. Bo i wtedy, gdy filmowi udaje się w kapitalnym skrócie uchwycić jakieś zjawisko o którym wszyscy wiedzą, ale trudno je ująć w definicję. W komedii „Poszukiwany poszukiwana” Stanisława Barei z 1973 roku pewien zawodowy dyrektor, którego władza ludowa rzuciła na trudny odcinek urbanistyki, ma zamiar wcisnąć swój referat publiczności. Ale pisanie idzie mu jak z kamienia – do czasu aż zaczyna mu suflować Marysia: gosposia, która – jak wiemy - nie jest taką zwykłą gosposią:  Jerzy Dobrowolski – ten dyrektor – w kapitalnym skrócie pokazał zjawisko, które się za komuny nazywało „nomenklatura”. Znaliśmy za komuny ludzi, którzy nie potrafili kompletnie nic, a dożywotnio byli sekretarzami i dyrektorami”

To tylko kilka ciekawostek które przytoczył gość spotkania. Spotkanie zakończyło się testem na spostrzegawczość, oczywiście związaną ze scenami filmowymi. Dla spostrzegawczych były książki autorstwa Wiesława Kota.

                                                  /cytaty z prelekcji W. Kota/

 

 

 

 

 

        

 

Zofia Mąkosa odwiedzi obornicką bibliotekę

Już 7 marca, w Bibliotece Publicznej w Obornikach, odbędzie się spotkanie autorskie z Zofią Mąkosą, autorką bestsellerowej trylogii "Wendyjska Winnica" oraz dyptyku "Makowa spódnica".

W RCK trwa koncert walentynkowy

Sylwia Łabiak, Mateusz Łabiak i Przemysław Nagórny występują na scenie RCK w koncercie walentynkowym.

Agata Michalik zaśpiewała w Ryczywole babciom i dziadkom

Z okazji święta babć i dziadków w Gminnym Ośrodku Kultury zaśpiewała Agata Michalik.

W obornickiej bibliotece planszówki cieszą się powodzeniem

Organizowane w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Oborniki soboty z planszówkami cieszą się niesłabnącą popularnością.

105 lat temu wyzwolony został Ryczywół

Powstańcy wielkopolscy wyzwolili Ryczywół 6 stycznia 1919 roku.

Obornicka biblioteka czynna do piątku

W najbliższą sobotę Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy Oborniki będzie nieczynna.

Spotkanie opłatkowe Kapeli Tu My z Doliny Wełny (foto)

Kapela "Tu My z Doliny Wełny" zorganizowała spotkanie opłatkowe. Spotkanie odbyło się w świetlicy wiejskiej w Gościejewie.